Jak leżeć jesienią pod kołdrą, pić grzane wino i nie mieć wyrzutów sumienia… czyli Prokrastynacja w Wielkim Mieście

jesienne leżenie pod kołdrą

Jesień to taki swoisty początek roku…
Różnorodne postanowienia, zapisywanie się na różne zajęcia, kupno karnetu na siłownię, „bo przecież teraz będę chodzić”. A później przychodzi zmęczenie, jesienna chandra, i tylko z konta spływają co miesiąc pieniądze za karnet…

Dlaczego tak łatwo rezygnujemy i popadamy w coraz większą frustrację?

Dlaczego tak łatwo odkładamy coś na później?
Najczęstszym powodem odkładania czegoś na później jest nieumiejętność wyobrażenia sobie, jak będziemy się czuć po wykonaniu jakiejś czynności, podczas gdy stany aktualne czujemy aż za dobrze.
Przykładem jest trudne lub długoterminowe działanie: wiemy, że podejmując je nałożymy na siebie spore obciążenie tu i teraz, natomiast efektu nie widzimy i nie czujemy. Innymi słowy nie potrafimy odłożyć gratyfikacji na później, chcemy być zadowoleni teraz, a nie za jakiś czas. Jesteśmy jakby niewolnikami poczucia zadowolenia przez chwilę, nie dostrzegając, że w dłuższej perspektywie przyniesie to frustrację i niezadowolenie z siebie.

Czym zatem jest prokrastynacja? Lenistwem, objawem jakiegoś zaburzenia, czy może po prostu nienajlepszej samooceny lub braku silnej woli?

rezygnacja, odpoczyne, kenistwo. Kobieta leżąca na łóżku.
Źródło: pixabay.com

Według encyklopedycznych definicji, Prokrastynacja lub zwlekanie, czy też ociąganie się (z łac. procrastinatio– odroczenie, zwłoka) – to tendencja, utożsamiana z odwlekaniem, opóźnianiem lub przekładaniem czegoś na później, ujawniająca się w różnych dziedzinach życia. Przez pojęcie prokrastynacji rozumieć należy dobrowolne zwlekanie z realizacją zamierzonych działań, pomimo posiadanej świadomości pogorszenia sytuacji wskutek ich opóźnienia. Mechanizm prokrastynacji polega na tym, że dzięki odłożeniu wykonania czynności na później początkowo następuje poprawa samopoczucia – pojawiają się radość oraz ulga, że nie trzeba działać natychmiast, a ponadto można zaangażować się w bardziej przyjemne, aktualne zadania. Odwlekaniu na później sprzyja złudzenie, że jutro będzie lepiej. Jednak uświadomienie sobie konieczności wykonania jakiegoś zadania powoduje stres, strach oraz nerwowość spowodowaną poczuciem, że zbyt mało czasu pozostało na dokładne i prawidłowe wykonanie planowanej czynności”.
Wygląda to na typową postawę człowieka, który żyje tu i teraz (bo „chwila obecna jest najważniejsza”), a co za tym idzie najistotniejsza jest przyjemność w danej chwili. Można powiedzieć, że to swoisty błąd logiczny. Bo przecież człowiek – ten dorosły i odpowiedzialny za swoje życie, za jakiego się uważamy – wie, że to dzień dzisiejszy tworzy naszą przyszłość. Odpychanie od siebie powinności powinno być zatem wyraźnie rozpoznawalne jako coś, co działa na naszą niekorzyść.

Czy tak jest zawsze?

Oglądana pod lupą, prokrastynacja „jest wynikiem rywalizacji między układem limbicznym a korą przedczołową. Układ limbiczny odpowiada za emocje i impulsywność, w tym dążenie do uzyskania natychmiastowej nagrody. Z kolei kora przedczołowa jest odpowiedzialna za koncentrację, zarządzanie sobą, własną uwagą i celami oraz za postrzeganie czasu. Według badania wykonanego w styczniu 2016 r. metodą telefonicznych badań ankietowych (CATI) na losowo wybranej próbie 500 Polaków – odkładanie czynności na później deklarowało 85 proc. mężczyzn oraz 80 proc. kobiet. W badaniu stwierdzono, że częściej zadania odwlekają osoby młodsze, a rzadziej – starsze. Ankietowani najczęściej deklarowali zwlekanie z wykonywaniem obowiązków domowych (np. sprzątanie, pranie, itp.). Odwlekanie zadań zawodowych deklarowało 15,2 proc. badanych”.

Brzmi znajomo?

W najprostszym przypadku prokrastynacja może doprowadzić do odkładania na później sprzątania czy dbania o swoją kondycję fizyczną. Każdy człowiek zna taki stan, kiedy mu się nie chce i odkłada coś na potem… ale po jakimś czasie „potem” przychodzi i jest praca i nadrabianie zaległości. Jeszcze gorzej, jeśli to „potem” nie nadchodzi.

Do czego doprowadzić może prokrastynacja?

Prokrastynacja może powodować, że tracimy kontakty z najbliższymi, tracimy ważne relacje, ale też zawalamy terminy na uczelni czy w pracy. Jakość naszego życia bezpośrednio zależy od tego, czy uprawiamy prokrastynację małą czy dużą.

Zjawisko to może bowiem przybierać różne formy, od łagodnych do poważnych. Prokrastynacja nie jest chorobą, ale może być jednym z objawów lęków, niskiej samooceny czy też jednym z objawów depresji bądź dystymii. Dlatego też nie ma jednego dobrego sposobu na oduczenia się takiego zachowania, bo może ono wynikać z wielu różnych powodów. O tyle też potrzebna może być terapia czy przynajmniej rozmowa z kimś mądrzejszym – bo dopiero po ich odkryciu możemy cokolwiek z tym niepożądanym zachowaniem zrobić.

Z drugiej strony, jeśli mówimy o prokrastynacji „małej”, to warto też dać jej szansę. Właśnie tak! Pozwolić sobie czasem na nic nierobienie, na chwilę zadumy i poleżenie. Jeśli potrafimy czasem odpuścić i dać sobie wolne, ale jesteśmy też w stanie zmobilizować się i kiedy trzeba wydać komendę „czas do pracy”… to prokrastynacja z nami nie wygra. Dorosły i świadomy swoich potrzeb człowiek, który jest w dobrej relacji z samym sobą, potrafi określić czego potrzebuje w danej chwili, a także wyobrazić sobie przyszłe konsekwencje. Czy to jest tylko chwilowe lenistwo, czy może jednak trzeba się zatrzymać i trochę zwolnić w swoim życiu, bo z czymś nie dajemy sobie rady?

stopy wyciągniete na krzesło
Źródło: pixabay.com

Współczesny człowiek z całą pewnością jest przebodźcowany i zapracowany, ale też z drugiej strony modnie jest żyć według swoich zasad. Tylko czy ja mam stałe zasady, a jeśli tak, to jakie? Które wartości kierują moim życiem? Być może tego nie wiem i właśnie dlatego tak trudno mi określić co jest moje i tylko moje, co chcę robić…

Przyczyny prokrastynacji

Skoro prokrastynacja może być jednym z objawów życia w ciągłym stresie i lawinie obowiązków, w gąszczu rzeczy, które muszę zrobić (ale też takich, które robić „tylko” należy czy wypada) – właśnie jako objaw należy ją potraktować. I przyjrzeć sobie, odnaleźć w sobie odpowiedź na pytanie „dlaczego to robię”. Czego się obawiam, z czym mam problem i dlaczego prokrastynacja jest dla mnie tak atrakcyjna. Oczywiście trzeba mieć świadomość, że jeśli pojawia się frustracja i nie potrafimy powrócić do działania po prokrastynacyjnym weekendzie, to możemy mieć do czynienia z zachowaniami z poziomu depresji czy też dystymii. Najczęściej jednak główną przyczyną prokrastynacji jest któryś z pięciu lęków, które mogą też występować równocześnie: przed porażką, sukcesem, bezradnością, intymnością, i izolacją.

Ciekawe, że ten kłopot może wynikać zarówno z obawy porażki, jak też i sukcesu. Otóż obawiamy się działania, bo nie wiemy jak będziemy się czuć na jego końcu. Jeśli zrobię to dobrze i odniosę sukces, to może już ciągle będę musiał działać na tym nowym, wyższym poziomie? Z drugiej strony porażka też nie jest niczym przyjemnym, więc w obu przypadkach bezpieczniej jest nic nie robić… W takim zachowaniu – odkładaniu na później, a w ostateczności nawet nie podejmowaniu jakichkolwiek wyznań – zawsze tkwi jakaś obawa. I właśnie to, czego się obawiamy, należy odnaleźć.
Czy chodzi o to, że jesteśmy przemęczeni i powinniśmy pojechać na pierwszy od trzech lat urlop, czy może jesteśmy przemotywowani: tak bardzo chcemy coś zrobić, że aż zamraża nas lęk i pozostajemy w miejscu. Z tych odkryć wynikną rozwiązania: jeśli jesteśmy zmęczeni, pojechać na urlop. Jeśli czegoś nie chcemy robić bo tego nie lubimy, ale efekty tego działania mogą być bardzo ważne (choćby regularna aktywność fizyczna), warto wyobrażać sobie siebie po wykonaniu tego zadania. Zwizualizować sobie na przykład to, jak dobrze będzie pójść w sobotę rano na jogę, bo wtedy poczujemy przypływ energii i cały dzień będzie lepszy. A tym bardziej, jak się będziemy czuć kiedy po kilku miesiącach stałych ćwiczeń i zrzuceniu paru kilogramów odnajdziemy w sobie nadmiar energii zamiast ciągłego niedoboru.

Rozmowa z innymi

Warto porozmawiać ze znajomymi, zapytać jak sobie radzą, co u nich działa. Czasami warto publicznie podjąć jakieś wyzwanie czy zobowiązanie, bo to nas może skutecznie zmotywować. Ale z tym ostrożnie – u niektórych może to spotęgować obawę przed publiczną porażką i przynieść blokadę zamiast poprawy (tu się potwierdza, jak ważne jest prawidłowe odkrycie przyczyn i nazwanie lęków). Na pewno warto wyobrażać sobie rzeczy i stany po wykonaniu zadania, tak aby wiedzieć do czego dążymy. Rozpisywać te zadania na etapy, krótko- i długoterminowe cele. Być zarówno tu i teraz, jak też i jutro.

Rozmowa. Dwie kobiety przy stole rozmawiające ze sobą.
Źródło: pexels.com

Jeśli jednak mimo tych ćwiczeń wyobrażeniowych i pracy z celami nadal sobie nie radzisz z prokrastynacją, może czas na wizytę u psychoterapeuty. Prokrastynacja jest tylko objawem czegoś, co trzeba sobie uświadomić, i jeśli nie jesteśmy w stanie odkryć tej przyczyny sami, na pewno może w tym pomóc terapia.

Co więcej…

Warto też pamiętać, że w większości przypadków lepszym sposobem na zdobywanie doświadczenia jest działanie niż jego brak. Zastanawianie się, co jest dla nas lepsze, to tylko rozmyślanie, pozór działania, czasem niebezpiecznie jałowy. Warto zauważać wartość w działaniu i podejmowaniu różnych wyzwań – po ich dokonaniu nasz odpoczynek będzie dużo lepszy i swobodniejszy. Myślenie o tym, że czegoś nie zrobiłam, przesuwanie i odkładanie jest nieskończenie bardziej frustrujące i demoralizujące niż działanie.
Aby nie popadać w nakładanie na siebie zbyt dużej ilości aktywności wybierz na jesień dwie: jedną aktywność fizyczną (np. joga dwa razy w tygodniu) i jedno wyzwanie intelektualne (poznam 10 nowych słówek tygodniowo). Wystarczy aż nadto. Jeśli wolisz aktywność w grupie, to może raz na kwartał jakiś warsztat? Nauka gotowania Simple lub Slow? Jeżeli wolisz spędzać czas raczej w swoim znanym gronie, może pieczenie wegetariańskiej pizzy w domu?

Reszta to tylko leżenie pod kocem. Nie musisz nic więcej. Oczywiście poza chodzeniem na uczelnię lub do pracy 😉

Garść rad jak poradzić sobie z prokrastynacją

  1. Chciej sobie poradzić.
  2. Wypoczywaj i dbaj o siebie.
  3. Spróbuj kilku ćwiczeń: wyobrażaj sobie siebie po wykonaniu zadania, stosuj planowanie krótko- i długoterminowe, stosuj metodę kanapki (rób na przemian coś co lubisz, coś czego nie lubisz, coś co lubisz)
  4. Nie obciążaj się zbyt dużą ilością obowiązków: wybierz to, z czego możesz zrezygnować np. nie prasuj swoich ubrań, umiejętnie rozkładając je do suszenia.
  5. Jeśli próbowałaś różnych sposobów i chciałaś sobie poradzić, ale nadal jest to trudne – nie zwlekaj i idź do psychologa
  6. Jest jesień i leżenie pod kocem jest naturalną czynnością. Pozwól sobie na nią.

Artykuł napisała:
Renata Pająkowska-Rożen,
Psycholog, psychoterapeuta, terapeuta i trener.

 

Źródła:

  • https://pl.wikipedia.org/wiki/Kora_przedczo%C5%82owa,
  • https://pl.wikipedia.org/wiki/Uk%C5%82ad_limbiczny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.