Opowieści z Fabryki Snów – Elżbieta Bulik, Nyota Uhura – bohaterka Star Treka

Ekipa Star Treka

Była inna, choć wydawała się taka sama jak wszyscy…

Nazwę ją panią ​porucznik Nyotą Uhura. Bo była dla mnie, jak jedna z bohaterek Star Treka.

Niby fikcyjna, a miała w sobie prawdę, rzec można, absolutną.

Po kilku miesiącach psychoterapii, niespodziewanie wyznała …

Jestem psychoterapeutką……
dodam, że po wieloletniej, własnej terapii szkoleniowej. Jestem oficjalnie dopuszczona do wykonywania zawodu, /tu zaśmiała się soczyście/.

Dowodzi to, iż jeśli chodzi o stan mojego umysłu, znajduję się raczej w szeroko pojętej normie.
Jestem tu właściwie po to, by dowiedzieć się czegoś więcej o sobie… Czegoś, czego sama nie widzę i czego nie zauważyła moja dotychczasowa psychoterapeutka.

Od wczesnej młodości interesuję się tematyką tzw. niezidentyfikowanych obiektów latających. Dlaczego? Nie potrafię odpowiedzieć. Dlaczego to pani opowiadam? Nie potrafię odpowiedzieć.
Możliwe, że szukam ludzi o podobnych poglądach . Może miała pani kontakt z takimi osobami?

Jakiś czas temu, jedna z niezależnych telewizji internetowych, wyemitowała wypowiedź mężczyzny, o jego kontakcie z „lekarzami”, z innego wymiaru. Chyba z istotami z Plejad. Nie wykluczam, że mogło mi się przytrafić coś podobnego.

Czy to, co opiszę było snem? Być może… Jeśli tak, to jeden z tych, które pamięta się przez całe życie. Pracuje pani w ujęciu psychoanalitycznym, gdzie sny pełnią istotną rolę …
Domniemam, że analizuje pani sny własnych pacjentów i powie mi pani z łatwością w czym rzecz… Wiem jedno! To, czego doświadczyłam było niezwykłe. Trudno to opisać, więc będę używać prostych określeń. Wszak ciężko jest zdefiniować własne emocje… Sama pani pojmuje, jak mniemam…

Nyota zaczęła relację…

Noc 14/15 października 2019 r.

Nie wiem, czy to sen, czy nie sen…

Jestem w grupie nieznanych mi ludzi. Jesteśmy w budynku podobnym do szpitala. Miejsce to jest sterylnie czyste, jasne, o wystroju minimalistycznym, wcześniej mi nieznane.
Czekamy…

Niespodziewanie, pojawia się rozbłysk światła, „sypie się tysiące iskier”. Coś, co wydawało mi się na początku małą szklaną kulką staje się obłokiem złotego światła, z którego wychodzą Istoty, identyczne jak ludzie. Każdy jest inny. Każdy ma swoje indywidualne cechy.
Wszyscy zgromadzeni wiedzą, że to lekarze.

Wydaje mi się, że ludzie czekający ze mną, rozchodzą się do medyków różnych specjalności. Ja także, stoję w jednej z kolejek… Chociaż czas jest w tym miejscu pojęciem nieistniejącym. Stoję w rzędzie za wieloma pacjentami i czekam, a jednocześnie nie czekam… Kiedy przychodzi moja kolej, już jest po wszystkim. Po leczeniu? Po zabiegu? Po operacji? Moi uzdrowiciele odchodzą…

Próbuję ich zatrzymać, by porozmawiać. Pierwotnie, ignorują mnie. Gdy intensywnie nalegam, trzech z nich poświęca mi kilka chwil… A może całą wieczność, przecież we śnie i w Kosmosie czas inaczej funkcjonuje…

Na początku, histerycznie błagam, by mnie z sobą zabrali… Życie ziemskie w realiach tego spotkania, zdaje się być nic nie wartą iluzją. To, co jest prawdą w moim „śnie”, to GIGANTYCZNA energia miłości, którą emanują te Istoty. Miłość, dobroć, życzliwość… Nie ma w ludzkim języku takich słów, by oddać rozmiar emocji, których doświadczyłam tamtej nocy.

Niestety, nie mogą mnie zabrać… Tłumaczą to bardzo prosto. Przybywają ze swojego świata, poprzez coś, co w naszych warunkach możemy rozumieć jako dematerializację i materializację… Według ich opinii, nasze ciała nie są jeszcze gotowe na taką formę podróży kosmicznej i podobne eksperymenty, najpewniej zakończyłyby się śmiercią człowieka. Na pytanie … – Skąd przybyli? Odpowiedź brzmi … – Z Bemissi.

Ostatnia kwestia, o którą pytam, dotyczy celu mojego pobytu na tej planecie. Pytam wprost…- Co tutaj robię? Po co tutaj żyję?
Dostaję coś, w formie holograficznej odpowiedzi.

Otóż, siedzę na zimnym postumencie… Przede mną człowiek. Wydaje się być wysoki, silny, pewny siebie… Biorę go w ramiona /można to porównać do rzeźby Michała Anioła – Pieta/ i czuję lęk, niemoc i słabość tego człowieka.

Do dziś zastanawiam się nad tą odpowiedzią i wciąż odkrywam nowe wnioski.
Niby nic!
Sen jak sen!
A jednak…

Od dwóch lat, czyli od 2018 r., cierpiałam na regularne, comiesięczne ataki woreczka żółciowego. Na początku, trwały godzinę, może dwie. Ostatni mój atak, wydarzył się tuż przed wspominanym snem, trwał kilkanaście godzin. W ciągu tych lat, kilkakrotnie trafiałam do szpitala i po podaniu dożylnie środka przeciwbólowego, dostawałam skierowanie na zabieg, a potem wracałam do domu. Dlaczego nie poddałam się zabiegowi? Hmmm… Nie wiem. Głos wewnętrzny mówił mi… – Jeszcze nie teraz!
Od nocy 14/15 października, ataki nigdy się nie pojawiły.

Porucznik Nyotą Uhura, zakończyła relację

Kiedy wysłuchała moją interpretację, długo wpatrywała się w okno. Do oczu napłynęły jej łzy. Milczała. W milczeniu wstała i wyszła.

Każde marzenie, zawiera w sobie element id, ego i superego. Id, czyli nasze seksualne i agresywne impulsy – wyrażone w pragnieniach i fantazjach. Ego, pracuje tak, by utrzymać we śnie logikę i spójność, między innymi dzięki zdolności do integracji i formatowania symboli. Ego, pomaga w gratyfikacji pragnień i impulsów, poprzez znajdowanie dla nich obrazów, wizji… Superego. Pojawia się we śnie w postaci poczucia winy, wszelkich zakazów i lęku przed karą. Z powyższego zaś rozważania wynika, że marzenie senne jest kompromisem między spełnieniem pragnienia, a zakazem jego realizacji.
Jest kompromisem, między aktywnością, a pasywnością, między kobiecością, a męskością, autentycznością, a sekretem, teraźniejszością, a przeszłością. Stąd praca nad snem, to oscylowanie pomiędzy pierwotnym, a wtórnym procesem myślenia.

Czy to wydarzyło się naprawdę, czy Uhura śniła, jak zwykle to bywa, samą siebie?

A jeśli to był tylko wgląd we własną nieświadomość, to być może udawania to, że poprzez uruchomienie w swoim wnętrzu wibracji miłości i bezwarunkowej akceptacji do siebie i do innych ludzi, zyskujemy umiejętność samoleczenia?

Co było pragnieniem Nyoty?

Miłość bezwarunkowa w najczystszej postać. Z uwagi na to, iż nie doświadczyła tego uczucia ze strony pary rodzicielskiej, nieustannie poszukiwała go w spotykanych mężczyznach. Żaden z nich, niestety, nie potrafił sprostać jej potrzebom.
Nigdy nie czuła się też wystarczająco godna, by ktokolwiek obdarzył ją tym, o czym tak bardzo marzyła. Nikt nie był w stanie uleczyć jej niekończących się tęsknot serca. Wszyscy oni odchodzili z jej życia niespodziewanie, porzucali ją bez słowa, znikali w milczeniu, można rzec, dematerializowali się w tajemniczych okolicznościach. I tak oto pojawiają się kosmiczni przybysze z Bemissi. Bemissi, nazwa ta, w bardzo wolnym tłumaczeniu może oznaczać Planetę Tęsknoty…

Kobieta siedząca na skale, z tyłu planeta
Źródło: pixabay.com

Co na to superego?

Nyota, nigdy nie akceptowała siebie! Dopatrywała się w sobie wszelkiego typu niedoskonałości, wad w budowie ciała i błędów w konstrukcji umysłu. Wszystkie lustra omijała z daleka, by nie ujrzeć w nich winowajcy wszystkich swoich życiowych problemów.

By nie ujrzeć osoby, którą przez większość życia szczerze gardziła. By nie ujrzeć siebie! Surowo oceniała też innych i z łatwością im to przekazywała. Była w tym szczególnie perfekcyjna. Z prokuratorską precyzją, “odczytywała akty oskarżenia” ludziom przychodzącym do niej po pomoc. Mało tego, trwała w przekonaniu, że jest to jej życiową powinnością. Sama stworzyła iluzję, iż rozwój osobowości odbywa się poprzez zdarcie szat i odsłonięcie grzesznej prawdy o człowieku, a następnie, wystawienie jej na widok publiczny.

-Oto człowiek! – mawiała…

Tymczasem, usłyszała we śnie…

-Oto ​Nyota Uhura.

I ujrzała wizję samej siebie. Kobiety, pełnej empatii, trzymającej w ramionach człowieczą słabość, którą sama była. Ujrzała rozpacz, w objęciach rozpaczy, by w efekcie odkryć, że tak naprawdę jest to miłość w objęciach miłości. Zrozumiała, że jest w stanie dawać innym bezwarunkową akceptację. Zrozumiała, że jest w stanie dać sobie samej – miłość i wsparcie! Czyżby porucznik ​Nyota Uhura, tamtej październikowej nocy, uzdrowiła samą siebie?

Artykuł napisała:
Elżbieta Bulik –
PSYCHOLOG, PSYCHOTERAPEUTA

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.