Subtelna w “żelaznej masce” – Opowieści z Fabryki Snów

Pacjentka pod żelazną maską

Subtelna, za każdym razem, przychodziła na sesję w “żelaznej masce”, która zasłaniała jej prawdziwe oblicze. Już z daleka słyszałam zdecydowane i miarowe kroki. W jej gestach, mimice i tonie głosu, dawała się słyszeć pewność siebie i stanowczość. Nawet strój, komunikował jasno…
– Jestem tutaj i jestem widoczna!

Co Subtelna kryła pod swoją maską?

Dopiero, gdy zanurzała się w fotelu i słowo po słowie, pozwalała wypływać ze swojego wnętrza, skrywanym emocjom, jej żelazna maska, maska silnej kobiety, topiła się płynąc po twarzy wraz z gorącymi łzami.

Odsłaniała wówczas prawdziwą twarz. Twarz kobiety spragnionej bliskości, namiętności i więzi. Kobiety, tęskniącej za związkiem z człowiekiem, nie tyle szlachetnym, lojalnym, szczerym, uczciwym, czy troskliwym, ale po prostu…

… jak stwierdziła na jednej z sesji Subtelna… –

… ​z człowiekiem, który, po prostu, by mnie lubił.

Oto miejsce na zadanie pytania…

– Czy Subtelna lubiła samą siebie?

Na jednej z sesji opowiedziała sen…

Byłam zaproszona na ślub. Nie chciałam w nim uczestniczyć, mimo to, postanowiłam przyjąć zaproszenie.

To był kościół, a może parlament… Ludzie byli w maskach… Zdecydowałam się jednak ostatecznie, nie brać udziału w tej ceremonii. Zapragnęłam wrócić do domu. Wyszłam samotnie na parking i szukałam własnego samochodu.

 

Czym jest sen?

Sen to forma gratyfikacji nieświadomych pragnień. Nieświadome pragnienia, zawierają w sobie impulsy libido oraz destrudo i realizują się poprzez fantazję we śnie. Sen bywa trudny do interpretacji, gdyż ukryta treść bywa zniekształcona, poprzez mechanizm kondensacji, przemieszczenia, symbolikę, poprzez potrzeby i pragnienia, pozostające często w opozycji do siebie.

Można zapytać, po co to zniekształcenie?

Zniekształcenie jest niezbędne, by chronić człowieka przed nieprzyjemnymi odczuciami w trakcie snu. I tu pojawia się kolejna wątpliwość…

Skąd zatem biorą się koszmary?

Psychoanaliza widzi tu braki w pracy tzw. cenzury, która nie jest w stanie ochronić śpiącego. Według moich obserwacji, wypływających z wieloletniej pracy z pacjentami, sny o charakterze lękowym, dotyczą tematów wypartych, w które ludzie boją się zagłębić, przed którymi uciekają, które świadomie bądź nieświadomie, są przez nich skutecznie pomijane.

Mechanizm ów jest niezwykle prosty. W sen wkrada się coś, co odczuwamy jako koszmar. Nie po to, by zadać cierpienie, ale po to, by zwrócić na siebie uwagę. To głos naszego wnętrza, domagający się tego , by wreszcie , stać się słyszalnym. To nie ogień, który pali, niszczy i zabija, ale sygnał do tego, by uświadomić nam, co mamy do przepracowania, a
częstokroć ujawnić prawdziwe możliwości i skłonić do nieustannego rozpoczynania działań od nowa, czasami wbrew logice, niczym mityczny, odradzający się z popiołów Feniks.

Wróćmy do pytania…

– Czy Subtelna lubiła samą siebie?

Kobieta strapiona i smutna
Źródło: Pixabay.com

Odpowiedź brzmi – nie! Subtelna nie dość, że nie doceniała samej siebie, to regularnie uprawiała samokrytycyzm. Zawsze znajdowała powód, by ukarać siebie w sobie! Informacje o własnej osobie, z reguły czerpała z opinii innych, skutecznie blokując własne odczucia, poprzez zakładanie żelaznej maski – silnej kobiety. Maska z czasem zaczęła stapiać się z jej twarzą. Naturalną konsekwencją tego stanu rzeczy, było pojawienie się migrenowych bólów głowy. Ale jak to zwykle bywa w takich przypadkach, Subtelna nie wiązała tego faktu ze stanem własnej psychiki. Z czasem, przestała odróżniać, swoją prawdziwą twarz od kamuflażu. Subtelną piękność od gry pozorów. Gotowa była stać się artystą jednego przebrzmiałego przeboju – od dawna martwej relacji – za cenę złudnego bezpieczeństwa. Była w stanie oprzeć się nurtowi życia, byle tylko utrzymać iluzję porządku rodzinnego.

Subtelna, we śnie zostaje zaproszona na ślub. Jest zaproszona do wzięcia udziału w obrzędzie zespolenia dwojga ludzi w jedno. Niestety, nie jest to jej ślub, a to wydaje się być istotnym aspektem snu. Dodatkowo, miejsce ceremonii jest dalekie od idei prawdy absolutnej, gdyż ludzie wokół, coś ukrywają – mają na twarzach maski. Innymi słowy, prowadzą grę.

Nikt i nic, nie jest tu autentyczne! Nie jest, bo być nie może!

Dopóty, dopóki Subtelna nie odnajdzie prawdy o sobie, nie przyjmie jej i bezwarunkowo nie zaakceptuje, jej życie zawsze będzie formą ucieczki z ceremonii własnych bądź cudzych zaślubin, ale tak naprawdę ucieczką przed samą sobą.

We śnie, moja pacjentka ujrzała własne odbicie… Świat masek, świat ułudy, świat pozorów… Atmosfera owego miejsca, a szczególnie atmosfera podejrzanego rytuału, skłania Subtelną do wycofania. Samotnie, wśród wielu pojazdów, poszukuje swojego samochodu, by móc wrócić do domu.

Do domu? Czyli dokąd?

Do istoty swojego, nieskończonego JA, gdzie budowanie relacji z drugim człowiekiem, zaczyna się od budowania relacji samym sobą. Gdzie bycie w kontakcie z rzeczywistym SELF /bez masek i skomplikowanych rytuałów/, oznacza tworzenie własnego bezpieczeństwa emocjonalnego, a co się z tym wiąże, także w efekcie ekonomicznego.
Gdzie miarą prawdy jest fakt, iż dojmująca samotność jest niezmiennie brakiem bezwarunkowej akceptacji siebie!

Powoli, krok po kroku, Subtelna odkrywa własne piękno. Zegar odmierza czas i tydzień po tygodniu, Subtelna dostrzega swoją rzeczywistą siłę.

Zmierza we właściwym kierunku…

Artykuł napisała:
Elżbieta Bulik –
PSYCHOLOG, PSYCHOTERAPEUTA

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.