“Lepiej nikomu nic nie opowiadajcie. Bo jak opowiecie… zaczniecie tęsknić”
J.D Salinger “Buszujący w zbożu”
Czym jest tęsknota?
Tęsknota to uczucie braku czegoś lub kogoś ważnego i istotnego dla nas. A skoro to uczucie braku, najczęściej tęsknimy za czymś, co już znaliśmy, ale utraciliśmy. Mieliśmy coś przez chwilę, przez jakiś czas, a później stało się dla nas niedostępne. Czasami z powodu naszych błędów, czasami niezależnie od nas.
To, w jaki sposób utraciliśmy „to coś”, wpływa na sposób przeżywania tęsknoty, jej siłę i długość trwania. Tęsknota za czymś co było, istniało kiedyś, zakotwicza nas w przeszłości. Powoduje, że dzień dzisiejszy, tu i teraz, nie jest istotny.
Aktualna chwila nie jest ważna, czas trochę przepływa nam przez palce - bo to, co ważne i istotne, już kiedyś było i zostało bezpowrotnie stracone. Tak przeżywana tęsknota może doprowadzić do stanów obniżonego nastroju i depresji.
Czy jest więc tak rozumiana tęsknota stanem niepożądanym, który powinniśmy zwalczać w zarodku? Nie do końca. Owszem, tęsknota jest uczuciem, z którym łączą się również niekomfortowe stany, ale też informuje nas o tym, co jest dla nas ważne i istotne, choć już niedostępne.
Co więc możemy zrobić, gdy doświadczamy tęsknoty?
Przede wszystkim zatrzymać się i przyjrzeć się sobie. Z odwagą, ale też ze szczerością, bo tylko wtedy możemy wykorzystać tęsknotę jako stan może chwilowo nas dołujący, ale bardzo istotny w naszym życiu. Jeśli tylko będziemy umieli odczytać informacje, które ze sobą przynosi.
Co należy zrobić, aby je odczytać?
Przede wszystkim rozpoznać i zaakceptować stan tęsknoty. Nie próbować jej zagłuszyć. W początkowej fazie, np. świeżo po rozpadzie związku, może być dużo płaczu, żalu, wściekłości, ambiwalentnych uczuć. I to naturalne, że w takim momencie odczuwamy tak zróżnicowane i intensywne emocje. Więc należy je zapamiętać, czasami ponazywać. A później, w chwili refleksji, przyjrzeć się im i zrozumieć, dlaczego ich doświadczaliśmy. Jeśli rozpadł się nam związek, to czujemy tęsknotę za życiem z bliską osobą. W takiej konkretnej sytuacji możemy zastanowić się, dlaczego do tego doszło, co było powodem, czy było coś, co mogę w przyszłości zmienić. To spowoduje, że stopniowo odkleimy się od przeszłości.
Akceptując swój stan, pozwalamy sobie na smutek i tęsknotę, ale nie zastygamy w tym miejscu. Bo próbujemy wyciągnąć wnioski na przyszłość. Próbujemy poukładać nasze sprawy i nasze tęsknoty. Jest to łatwiejsze, jeśli mamy dobry kontakt ze sobą i dbamy o relację z samym sobą. Bo to najważniejsza relacja w naszym życiu, stanowiąca podstawę dla wszelkich innych relacji i całego naszego funkcjonowania w świecie.
Możemy tęsknić za zapachem chleba pieczonego przez babcię w piecu, możemy tęsknić zimą za letnimi wieczorami, za tym że kiedyś mieliśmy więcej siły i mogliśmy więcej zrobić w ciągu dnia.
Tylko czy takie tęsknoty podnoszą nam jakość naszego życia?
I tak i nie…
Otóż pamiętanie smaku chleba może być istotnym wspomnieniem z dzieciństwa i elementem naszej tożsamości. I jeśli będziemy takie wspomnienie traktować jako coś, co buduje naszą tożsamość i odporność psychiczną…. będzie dobrym wspomnieniem zakorzeniającym nas w świecie, a nie tęsknotą sprawiającą, że każdą kromkę chleba jemy ze łzami niedosytu w oczach.
Tęsknić możemy jednak również za czymś, co nas w życiu nie spotkało. W takim przypadku skupianie się na przeżywaniu tęsknoty i ciągłym byciu w tęsknocie na pewno nie przybliża nas do spełnienia tych potrzeb.
Trzeba więc zastanowić się, rozpoznać za czym tęsknimy, dlaczego jest to dla nas takie ważne – a przede wszystkim czy możemy cokolwiek zrobić, aby to stało się realne.
Warto mieć wspomnienia, pamiętać smaki, zapachy i kolory. Warto pamiętać, jak się czuliśmy, gdy byliśmy szczęśliwi i gdy byliśmy zagubieni. To ukazuje nam koło życia.
Ale nie warto tęsknić za czymś co bezpowrotnie minęło, a szczególnie za czymś, co nigdy się nie wydarzyło. Tęsknota za niespełnionym związkiem nie przybliża nas do świadomego i dobrego życia. Zawiesza nas za to w niezrealizowanej przeszłości, która się nie wydarzyła. Co ciekawe – gdyby się wydarzyła, wcale nie musiałaby być dla nas dobra!
Czy należy pozwalać sobie na tęsknotę?

Pozwalajmy sobie zatem na tęsknotę, ale też zawsze pytajmy siebie dlaczego tęsknimy, a przede wszystkim za czym tęsknimy i co możemy zrobić, aby nasze tu i teraz było zarówno cenne dla nas tu i teraz, jak i budowało dla nas stabilną przyszłość.
Doświadczanie tęsknoty może być przyczynkiem do większej uważności w życiu. Będziemy bardziej celebrować letnie wieczory, bo tak szybko mijają i nie chcemy czuć tęsknoty za niewykorzystaniem tych wieczorów, gdy nadejdzie jesień.
Tęsknota bywa też ważną informacją o tym, co jest istotne w naszym życiu. Jeśli będziemy wyciągać z tego wnioski i starać się w życiu wprowadzać zmiany, to przeżywanie tęsknoty będzie dla nas czymś naturalnym i ważnym
Natomiast niezwykle ważne jest, aby nie zanurzyć się całkowicie w uczuciu tęsknoty, aby nie stracić z oczu tego, co w naszym życiu najistotniejsze: aktualnej chwili.
Pozwalajmy więc sobie na szczyptę tęsknoty w naszym życiu. Za zapachem chleba, za dobrym słowem babci, za letnim wieczorem…
Ale zawsze zachowajmy świadomość, że życie to ciągła zmiana. To co jest teraz, już za moment zostanie utracone…. i nie musi być przyczynkiem do permanentnej tęsknoty.
Bo świadomość zmiany w życiu nie powinna oznaczać nihilizmu, a wiarę, że każdy moment może być istotny.
Artykuł napisała:
Renata Pająkowska-Rożen,
Psycholog, psychoterapeuta, terapeuta i trener.